Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja w Bieruniu: Zepsute tiry to plaga na drogach powiatu bieruńsko-lędzińskiego

Karol Świerkot
Kierowcy jadą, choć wiedzą, że ciężarówka jest niesprawna. Ale boją się, że stracą pracę. Policja i ITD coraz częściej jednak organizują obławy na ciężarowe "trupy" na naszych drogach

50 zatrzymanych dowodów rejestracyjnych - to bilans tylko dwóch akcji Truck & Bus w naszym powiecie, jakie policja przeprowadziła w ciągu ostatniego miesiąca. Najczęstsze usterki za które kierowcy ciężarówek tracili dowody rejestracyjne to wycieki płynów eksploatacyjnych, wadliwe oświetlenie, nieprawidłowo zamontowany akumulator oraz łyse opony.

- Generalnie dowód zabieramy, jeśli usterka może spowodować zagrożenie w ruchu drogowym - mówi Katarzyna Skrzypczyk, rzeczniczka bieruńskiej policji. Np. niektóre samochody są zbyt mocno oświetlone

Pierwszą akcję policjanci przeprowadzili równo miesiąc temu. Wówczas na 64 skontrolowane samochody ciężarowe i autobusy połowa nie nadawała się w ogóle do dalszej jazdy. W sumie 51 kierowców otrzymało mandaty, a 12 pouczenia.

Tylko jedna ciężarówka była w pełni sprawna. Nie lepiej było 12 lutego. Policjanci uchybień dopatrzyli się aż 45 ciężarówkach z 56 skontrolowanych. 40 kierowców otrzymało mandaty, a 26 z nich dodatkowo straciło dowody rejestracyjne. W przypadku 5 kierowców skończyło się na pouczeniach.

Mandat za jazdę niesprawnym samochodem może wynieść nawet 500 zł. Niestety, najczęściej karani są kierowcy, a nie firmy przewozowe, które są właścicielami aut i powinny dbać o stan techniczny swojej floty. - Kierowcy często tłumaczą, że dostają samochód i muszą jechać, ale niestety, jeśli godzą się na kierowanie niesprawnym pojazdem, muszą liczyć się z mandatem, bo jednak wiedzą, jaki jest stan auta - tłumaczy Katarzyna Skrzypczyk.

Sami kierowcy przyznają, że jeśli nie będą jeździć, to będą bezrobotni.
- Jedna opona do ciężarówki to wydatek rzędu 1 tys. zł, dlatego jeździ się tak długo, aż będzie widać druty, lub opona strzeli na drodze, wtedy się wymienia - przyznaje pan Marian, który od 10 lat jeździ ciężarówką. - Firmy podejmują się przewozów za coraz niższe stawki, więc potem muszą oszczędzać, najłatwiej na autach. Naprawy się wykonuje dopiero, jak policja dowód zabierze - dodaje.

Kierowcy zdają sobie sprawę, że swoimi autami zagrażają bezpieczeństwu na drogach, ale jak tłumaczą nie mają wyjścia.

- Na moje miejsce jest dziesięciu bezrobotnych, jeśli ja nie będę jeździł, szybko znajdzie się ktoś na moje miejsce, kto nie będzie miał skrupułów - tłumaczy kierowca ciężarówki.
Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy Generalnej Inspekcji Transportu Drogowego przyznaje, że problem jest, ale i tak jest lepiej niż 10-15 lat temu.

- Zatrzymane dowody rejestracyjne z powodu złego stanu technicznego w skali kraju to około 8 proc. wszystkich zatrzymań. Cały czas największym problemem są uchybienia związane z czasem pracy kierowców, to około 80 proc. przypadków - tłumaczy rzecznik.

Zauważa, że najgorzej wygląda tabor w firmach, które działają na mniejszą skalę.
- Jeśli chodzi o transport międzynarodowy, to te pojazdy są dużo nowsze i w dobrym stanie, gorzej jest z samochodami jeżdżącymi na krótkich trasach - ocenia.

Wiele samochodów posiada też "lewe" przeglądy techniczne. - Czasem zatrzymujemy ciężarówki, które 3 dni wcześniej przeszły pomyślnie przegląd, a nie powinny się znaleźć na drodze - dodaje Alvin Gajadhur. a

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bierun.naszemiasto.pl Nasze Miasto