Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Stuhr w Tychach: Ja kontra bas. Spotkanie w ramach X Tyskiego Festiwalu Monodramu

Jolanta Pierończyk
Jerzy Stuhr w Tychach
Jerzy Stuhr w Tychach Jolanta Pierończyk
Jerzy Stuhr w Tychach jest twarzą X Tyskiego Festiwalu Monodramu MoTyF: przewodniczącym jury, mistrzem i gwiazdą. W sobotni wieczór w Teatrze Małym odbyło się z nim spotkanie pt. "Ja kontra bas", w oparciu o jego książkę pod tym samym tytułem.

Książka "Ja kontra bas" opowiada o słynnym monodramie Jerzego Stuhra pt. "Kontrabasista", który gra od początku 1985 r.

W "Kontrabasiście" ujęła mnie niezwykle prosta metafora ludzkiego losu. Kontrabas w tej sztuce nie jest tylko kontrabasem, ale losem każdego człowieka. Pytania typu: "czy dobrze wybrałem swoją drogę, czy na pewno to jest to, co chcę w życiu robić?" może sobie zadać każdy

- mówił Jerzy Stuhr w Tychach podczas spotkania w Teatrze Małym.

Monodram "Kontrabasista" jest dialogiem z publicznością. I tylko taki monodram, monodram jako dialog, odpowiada Stuhrowi. Mówienia do siebie na scenie by nie zniósł.

Podczas tego spotkania była też mowa o mistrzach Jerzego Stuhra.
- Zdzisław Maklakiewicz powiedział mi kiedyś, gdy byłem bardzo młodym aktorem, że aktorstwo o bardzo prosta rzecz: "Masz zdanie, podkreślasz jedno słowo, resztę puszczasz". Z czasem coraz bardziej rozumiałem sens tego twierdzenia. Faktem jest, że akcent wszystko może zmienić. Słynne "Być albo nie być" można na pięć sposobów powiedzieć, zmieniając akcent w zdaniu i za każdym razem będzie znaczyło co innego. A więc, panie Zdzisławie, święta racja, tylko które słowo podkreślić? - mówił Jerzy Stuhr w Tychach.

O Andrzeju Wajdzie powiedział, że nauczył go kreatywności, uciekania od stereotypów oraz odwagi artystycznej. Nauczył go także sztuki obsady.
- Mieliśmy grać "Emigrantów", do których Wajda wymyślił sobie Jerzego Bińczyckiego i mnie. Problem w tym, że Bińczycki grał akurat Bogumiła w "Nocach i dniach" i jeszcze przez następne pół roku nie mógł się zająć "Emigrantami". Namawiałem Wajdę do rezygnacji z Bińczyckiego, żeby od razu zacząć do pracy, na co Wajda powiedział: :" Bińczycki jest gruby i powolny, ty jesteś szybki, będziecie się kłócić i to o to w "Emigrantach" chodzi. I tak było. Ja go denerwowałem, on się ode mnie odganiał i wyszło świetnie. Ale w tym tkwił sekret Wajdy: żeby tak dobrać charaktery, żeby potem zagrały same - mówił Jerzy Stuhr.

Natomiast Krzysztof Kieślowski nauczył Jerzego Stuhra aktorstwa filmowego
.
- Powiedział mi, żebym grał, jakbym miał... nieumyte włosy. Powiedziałem: czyli jak? A on na to: Bo jak czlowiek umyje sobie włosy, to staje się lepszy. Lepiej wygląda. A na co dzień to tak nie jest. I takiego zwykłego, nieodświętnego bohatera on chciał mieć - wspominał Jerzy Stuhr.

Jerzy Stuhr - aktor filmowy i teatralny, grający role od Papkina do Hamleta, człowiek estrady - przyznał się, że jedyne, czego by nie potrafił, to zagrać w filmie kostiumowym.

Jakbym założył kostium, to straciłbym cały swój animusz. W zasadzie dopuszczam tylko dwa kostiumy: sutannę i mundur

- powiedział.

W niedzielę o godz. 19 Jerzy Stuhr wystąpi w Teatrze Małym ze swoim monodramem pt. "Kontrabas", z którym występował w tym samym miejscu 20 lat temu.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bierun.naszemiasto.pl Nasze Miasto