Niskie stany rzek w powiecie bieruńsko-lędzińskim. Czym to grozi?

Stan wody w rzekach powiatu bieruńsko – lędzińskiego bardzo się obniżył w minionych miesiącach. Nie jest to w tej chwili stan alarmowy, ale jest to od kilka lat niespotykanie niski poziom wód w rzekach. – Tendencja ta dotyczy wszystkich polskich rzek i jest widoczna już od jakiegoś czasu – mówi Marek Sygut, kierownik biura terenowego Śląskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych - W to lato wody w rzekach jest jednak wyjątkowo mało – oznajmia.
Długotrwała susza z jaką zmagaliśmy się w lipcu i sierpniu tego roku doprowadziła do wyschnięcia części wody w rzekach. Dotyczy to zarówno Wisły, która przepływa przez Bieruń Nowy, jak i Gostyni, która przepływa przez Bojszowy.
Jak informuje Instytut Meteorologi I Gospodarki Wodnej, możemy już mówić o niżówce hydrologicznej, czyli o okresie występowania niskich stanów wody i przepływów wywołanych ograniczonym zasilaniem koryta w oparciu o umownie przyjęty przepływ graniczny. Taką sytuacje obserwujemy od kilku tygodni.
– Powody dla których odnotowujemy strefy niskich stanów rzek są trzy: wysokie temperatury, brak opadów i niewielka ilość śniegu w porze zimowej. W zeszłą zimę napadało bardzo mało śniegu, więc nie odbudował się zasób wód podziemnych – wyjaśnia Anna Śmiech, kierownik Biura Prognoz Hydrologicznych w Krakowie – Niskie stany wody w rzekach oraz obniżenie poziomu wód gruntowych mogą nieść za sobą liczne konsekwencje - dodaje. Jedną z nich jest zaburzenie życia biologicznego w rzekach. Mogą też wystąpić braki w zasilaniu elektrowni w wodę. Natomiast obniżenie poziomu wód gruntowych doprowadzić może do braku wody w studniach.
Od kilku dni obserwujemy na Śląsku zmianę pogody. Temperatura powietrza znacznie się obniżyła, mamy też do czynienia z opadami deszczu. Czy wpłynie to na poprawę sytuacji w naszych rzekach?
- Takie opady jak te w ostatnich dniach tylko chwilowo podnoszą poziom rzek. Zaletą tego jest jednak to, że roślinność zostaje trochę zasilona.