Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szkoła Podstawowa nr 1 w Lędzinach świętuje jubileusz

Karol Świerkot
Otwarcie nowej części szkoły w latach 70
Otwarcie nowej części szkoły w latach 70 arc
Szkoła Podstawowa nr 1 w Lędzinach świętuje jubileusz 75-lecia. W 1939 roku ukończono budowę budynku szkoły. Wychowały się w nim pokolenia lędzinian. A szkoła w tym czasie się nieco zmieniła i powiększyła

Szkoła Podstawowa nr 1 w Lędzinach świętuje jubileusz

75 lat temu uczniowie z Lędzin w końcu doczekali się własnej szkoły z prawdziwego zdarzenia Największa podstawówka w rejonie świętuje swój jubileusz. A tutaj jest co świętować

1 września 1939 roku uczniowie z Lędzin mieli rozpocząć naukę w nowo wybudowanej szkole podstawowej przy ul. Paderewskiego. Wojna plany pokrzyżowała, ale nowy budynek był gotowy. Dzisiaj obchodzi 75 urodziny, chociaż zajęcia w j. polskim rozpoczęły się w nim dopiero po wojnie.

- Z powodu wybuchu II wojny światowej, nie było oficjalnego otwarcia - mówi Teresa Samulak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 1 im. Karola Miarki w Lędzinach.

Nim szkołę wybudowano, dzieci w Lędzinach uczyły się w budynku obecnego ośrodka zdrowia przy ul. Asnyka. Chociaż tak naprawdę pierwsze wzmianki o istnieniu szkoły w Lędzinach pochodzą z 1598 roku. Wówczas jednak lekcje były prowadzone w parafiach. Murowaną szkołę wybudowano dopiero w 1842 roku z inicjatywy Izydora Borzuckiego, pochodzącego z Bierunia, długoletniego kierownika szkoły.

Tu zawsze było dużo dzieci i tak zostało do dzisiaj
W 1837 roku liczba uczniów w Lędzinach przekroczyła liczbę 400. - Jak na ówczesne czasy to było bardzo dużo, ale w następnych latach ta liczba się zmniejszyła - mówi Teresa Samulak. - Później znowu wzrosła.
W dwudziestoleciu międzywojennym szkoła liczyła nawet po blisko 500 dzieci. - Na jednego nauczyciela przypadało 79 uczniów - mówi dyrektorka. Dlatego konieczna była budowa nowego budynku.

Ta rozpoczęła się w 1936 roku. Trwała do 1939 roku. Wojna pokrzyżowała plany edukacyjne w języku polskim. - Szkoła działała w czasie wojny, ale była to szkoła niemiecka.

Dopiero 1 marca 1945 roku w szkole ponownie rozpoczęły się zajęcia w j. polskim. Naukę podjęło 405 uczniów. W kolejnych dekadach uczniów przybywało. W 1971 roku było ich już 783. Rekordowy jednak był rok 1999. - Mieliśmy 1098 uczniów. Zajęcia były prowadzone na zmiany, najpóźniej do godz. 17. Było 41 oddziałów - wylicza dyrektorka.

- W godzinach popołudniowych, zwłaszcza zimą dzieci np. z Rachów, odbierali ze szkoły rodzice, którzy ustalali między sobą dyżury - opowiada Teresa Samulak. Uczniów ubyło dlatego, że klasy od 1 do 3 przeniesiono do obecnego budynku Gimnazjum nr 1. Ale był to schyłek wyżu demograficznego lat 90. Dziś w szkole ponownie uczy się ponad 400 uczniów, jest też mniej nauczycieli, z 64 zostało 42.

Co ważne większość z nich to absolwenci popularnej lędzińskiej "Jedynki". - 48 proc. grona pedagogicznego to absolwenci, nie licząc emerytowanych nauczycieli - wylicza Elżbieta Mrowiec, wieloletnia nauczycielka SP1 oraz wicedyrektorka szkoły. - Uczniowie chcą do nas wracać, i to jest dla nas ważne, widzimy to także podczas praktyk studenckich, które u nas odbywają - dodaje.

Szkoła jest dwa razy większa niż w latach czterdziestych
W latach 70. XX wieku, uczniów przybywało, ale miejsca nie. Ówczesny dyrektor szkoły Sylwester Łakota postanowił rozbudować budynek. W 1971 roku ukończono rozbudowę, wybudowano nowe trzypoziomowe skrzydło, łącznik, przez uczniów nazywany holem, salę gimnastyczna, kuchnię i jadalnię.

Jedynka stała się największą podstawówką w rejonie. A nauczyciele byli tutaj ściągani z różnych zakątków Polski i województwa. - Wówczas nauczyciele dostawali nakaz pracy. np. dyrektor Łakota chociaż pochodził z Mizerowa, nakaz dostał w Lędzinach, podobnie jak m.in. Kazimiera Żołneczko i wielu innych nauczycieli.

Tak naprawdę dzieci się nie zmieniły tak mocno
Przez budynek Szkoły Podstawowej nr 1 w Lędzinach przewinęło się kilka pokoleń lędzinian. Jednak jak podkreślają nauczyciele, którzy pracują tutaj od kilkudziesięciu lat, pociechy wcale tak bardzo się nie zmieniły. - Bardziej niż dzieci zmienili się rodzice. Więcej oczekują od szkoły ale też więcej dają z siebie, angażują się w życie szkoły - tłumaczy Teresa Samulak.

Sami uczniowie? Ci nawet na przerwach robią to, co 10, 20 i 30 lat temu. - Dalej się ganiają, krzyczą, grają w piłkę na boisku przyznaje Elżbieta Mrowiec. Ulubionym miejscem dzieci z "jedynki" zawsze był ogromny dziedziniec. Kiedy tylko zaczyna się robić ciepło, dzieci wybiegają ze szkoły. - Tutaj mają bardzo dużo miejsca, mogą biegać i spędzać czas na świeżym powietrzu - mówi Teresa Samulak.

I sprawia im to więcej frajdy niż wpatrywanie się w samrtfony. - Z resztą tych nie mogą używać w szkole, ale chyba też nie czują takiej potrzeby - zauważa dyrektorka.

Jak podkreśla, dzieci to marzyciele, a w szkole mogą swoje marzenia realizować. Regularnie uczniowie wyjeżdżają do teatru, kina biorą udział w europejskich projektach m.in. takich jak Comenius. - W tym roku jeszcze będą u nas gościć uczniowie z Hiszpanii, Rumunii i Łotwy - wymienia Teresa Samulak. Tradycją szkoły zapoczątkowaną przed laty przez Ernesta Orszulika są wycieczki do stolicy.

- Szóste klasy jeżdżą co roku do Warszawy, mogą wtedy zwiedzić m.in. parlament czy budynek telewizji. Atrakcji przybywa z roku na rok.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bierun.naszemiasto.pl Nasze Miasto