- Różne były w przeszłości pomysły na tego poloneza – mówi dyrektor Romuald Kubiciel, dla którego łącznie z jego własnym balem w roli ucznia tej szkoły była to 21. studniówka. – Próbowano na przykład wprowadzić kotyliony, żeby to ślepy los wybrał partnera na ten najważniejszy taniec wieczoru, ale chyba ten ślepy los nie za bardzo wiedział kogo kto ma na myśli i porzucono ten wariant.
I wreszcie doszło do scenariusza, który spotkał się z aprobatą wszystkich i od kilku lat jest powtarzany. Czyli najpierw polonez uczniów z nauczycielami w parze i ich osobami towarzyszącymi, potem osobny polonez każdej klasy.
Na koniec dyrektor składa wszystkim życzenia dobrej zabawy i szczęścia w życiu, dodając żartobliwie, że na Titaniku wszyscy mieli zdrowie i pieniądze, ale zabrakło im szczęścia.
I, oczywiście, padają słowa: „Studniówkę 2013 uważam za otwartą”. Jest jeszcze toast za pomyślność, po czym przebijany jest wielki balon wiszący u sufitu i sypią się kolorowe baloniki.
Dyrektor przyznał się, że on na swojej studniówce wystąpił w smokingu i chyba ma go do dziś. – Kreacje były wówczas takie, że można by w nich pójść także na egzamin – wspomina. – A potem zaczęła się prawdziwa rewia mody. Przez jakiś czas królowały długie suknie wieczorowe. Mało która dziewczyna miała inną suknię niż długą, obcisłą, z aksamitu, czarną ze srebrnymi dodatkami. Pamiętam tony brokatu we włosach dziewcząt. Był też czas kreacji czerwonych, purpurowych. A teraz kolejna tendencja – mnóstwo krótkich sukienek. Niezależnie jednak od tego, na co jest moda, każda studniówka jest piękna, szczególnie dla tej młodzieży, która w niej uczestniczy. Zawsze powtarzam, że matur można mieć kilka, ale studniówkę ma się tylko jedną.
Co się jeszcze zmieniło? Podejście do tańca. – Oczywiście, nadal jest tak, że jedni umieją, inni próbują, i są też tacy, którym muzyka w tańcu nie przeszkadza. Ciągle najważniejsze jest jednak, by wszyscy dobrze się bawili. Ale od kilku lat coraz częściej widać pary, które mają za sobą kursy tańca – mówi Romuald Kubiciel. – Telewizyjne programy taneczne robią swoje. Młodzież tez chce ładnie tańczyć. I rzeczywiście, efekty widać. Sam w tym roku wpadłem we własne sidła i stałem się obiektem pewnego żartu. Otóż, kiedy poszedłem na próbę poloneza i innych tańców, dość zarozumiale powiedziałem, że jak któraś ze mną będzie chciała zatańczyć, to niech to będzie walc angielski, który bardzo lubię. I poprosiła mnie jedna dziewczyna. Przyznaję, że dość późno zorientowałem się, że to prawie zawodowa tancerka, ale dałem radę.
Prócz nauczycieli na studniówce z LO im. Powstańców Śląskich w Bieruniu jest silna reprezentacja rodziców. I to nie tylko tych, którzy akurat w danym roku mają wśród maturzystów swoje własne dzieci. Są panie, które wiedzą, że na takiej studniówce trzeba być nie tylko opiekunem, ale też … pogotowiem krawieckim. Zdarzało się w przeszłości szycie pękniętych spodni, przyszywanie zerwanego ramiączka i inne sytuacje, które ratowała igła, nitka i wprawne ręce czyjejś mamy.
Na początek zobaczcie zdjęcia (głównie z pierwszego poloneza), niebawem będzie też wideo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
