- Otrzymałem pismo z Kompanii Węglowej, w którym zostałem poinformowany, że KW wypowiada dalszą możliwość gwarancji zatrudnienia dla uczniów w roku 2015/2016 - mówi Bernard Bednorz, starosta bieruńsko-lędziński.
Oznacza to tyle, że uczniowie, którzy będą chcieli się kształcić w przyszłym roku w zawodzie górnika, żadnej gwarancji zatrudnienia nie dostaną. Teoretycznie w nieco lepszej sytuacji są uczniowie, którzy już uczą się zawodu, ich gwarancje wprawdzie okrojone, ale na papierze nadal obowiązują. W praktyce bez pracy pozostaje jednak 120 absolwentów, którzy naukę ukończyli w naszym powiecie przed rokiem
Przypomnijmy, że Kompania Węglowa wycofała się z obietnicy zatrudniania uczniów w roku ukończenia szkoły. A absolwenci nie do końca zdawali sobie sprawę z tego, co to dla nich oznacza. Teraz mają jedynie zapewnienie, że w przypadku przyjęć, będą zatrudniani w pierwszej kolejności. Ale wiadomo już, że KW najwcześniej wznowi zatrudnienia dopiero w przyszłym roku, jeśli spółka w ogóle dotrwa do tego czasu.
Dziś uczniowie nie wiedzą, co mają robić. Podczas spotkania ze starostą bieruńsko-lędzińskim, które odbyło się pod koniec 2014 roku, otrzymali zapewnienie, że gdzieś przyjęci zostaną. Starosta wskazywał wówczas na rozwój branży i plany budowy nowych kopalń m.in. w Orzeszu.
Mogliby próbować też swoich sił poza Śląskiem m.in. w kopalniach miedzi czy soli. Tyle że te nie palą się do zatrudniania niedoszłych górników ze Śląska.
- Rocznie odchodzi z firmy na własne życzenie raptem kilka osób. Niekoniecznie zatrudniamy nowych pracowników na ich miejsce - mówi Anna Osadczuk z biura prasowego KGHM Polska Miedź. Zaznacza jednak, że w pierwszej kolejności przeprowadzają rekrutację wewnętrzną. Również kopalnia soli w Kłodawie nie przewiduje zwiększenia zatrudnienia.
- Nie prowadzimy przyjęć i nic nie zapowiada, by takie były. Obecnie pracuje u nas około 900 osób. To dużo jak na naszą firmę - mówi Julian Szałański z Kopalni Soli.
KW ma obecnie podpisane umowy z 17 szkołami w woj. Śląskim i małopolskim. W latach 2015-18 ich mury ma opuścić ok. 4 tys. wyszkolonych górników dołowych. Najwięcej w przyszłym roku.
- W porozumieniach podpisywanych z uczniami zastrzegliśmy możliwość wstrzymania przyjęć, jeśli sytuacja ekonomi- czno-finansowa spółki będzie zła - podkreśla Tomasz Głogowski, rzecznik KW. Szansą mogła by być lubelska Bogdanka, tam jednak są lokalne szkoły górnicze, które też kształcą górników.
- Bogdanka nie powie nie, jednak wszystko zależy od sytuacji na rynku węgla - podkreśla Grzegorz Gawroński, dyrektor Biura Zarządu LW Bogdanka, w której pracuje niespełna 5 tys. osób. I dodaje, że już teraz jego firma cieszy się sporym zainteresowaniem na rynku pracy.
\
- Na jedno miejsce mamy średnio 10-15 chętnych osób - przyznaje.
Starosta bieruńsko-lędziński zapewnia, że w sprawie swoich uczniów będzie interweniował u prezesa Kompani Węglowej. - Muszę spotkać się z prezesem i porozmawiać, czy w ogóle jest sens prowadzić dalej klasy górnicze - mówi Bednorz.
Już teraz zapowiada, że w przyszłym roku szkolnym otworzy tylko jedną klasę. - Nie wiem jeszcze, czy w Bieruniu, czy w Lędzinach. Teraz jesteśmy na etapie szukania nowych rozwiązań. Kierunek mechaniczny i elektryczny na pewno będzie kontynuowany, bo po nich uczniowie znajdą pracę nie tylko na kopalniach, ale kierunek górniczy ograniczę do jednej szkoły - tłumaczy starosta.
Dodaje, że rozwiązaniem może być powrót do szkół zawodowych w takich profesjach jak fryzjer czy spawacz. Najpierw jednak dobrze zapozna się z treścią porozumienia między rządem, a górnikami, podpisanego w niedzielę.
- Nie wiem, jaka jest w nim rola Piasta i Ziemowita, a to są dla nas kluczowe kopalnie - mówi Bednorz. I to od ich sytuacji będzie zależała przyszłość absolwentów naszych szkół. A
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?