Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powódź w Bieruniu 2010: Cztery lata później trudno czuć się bezpiecznie

Karol Świerkot
Henryk Morkisz nie wierzy w bezpieczeństwo
Henryk Morkisz nie wierzy w bezpieczeństwo Karol Świerkot
Niż Genueński, który przechodzi właśnie nad południową Polską spędza sen z powiek mieszkańcom Bierunia i sąsiednich miejscowości, bo ton był odpowiedzialny za powódź w Bieruniu 2010 roku. Intensywne deszcze mają padać do soboty.

Powódź w Bieruniu 2010: Cztery lata później trudno czuć się bezpiecznie

Henryk Morkisz z niepokojem patrzy w niebo, bo równo cztery lata temu w powodzi stracił dobytek całego życia. - Kilka razy dziennie chodzę na wały na Gostynce, sprawdzam poziom wody - przyznaje. Bo to tutaj 19 maja 2010 roku woda przerwała wały zalewając Bijasowice, Jedlinę i Bieruń. - Jak podkreśla najgorsze są kilkudniowe intensywne opady.

- Wtedy pojawia się ten stres, bo dom można odbudować, ale z psychiką nie jest tak łatwo. Nie wyobrażam sobie przechodzić przez to jeszcze raz, teraz chyba zdecydowałbym się na opuszczenie tego miejsca i postawiłbym dom gdzieś wyżej.

Od kilku dni z niepokojem po domu krząta się też Małgorzata Mokry. Jej dom w 2010 roku był niemal cały pod wodą. - Zawsze słucham pogody Cezarego Orzecha w Radiu Katowice, jego prognozy jakoś się najczęściej sprawdzają.

Jak słyszę Niż Genueński jestem cała w stresie. Chodzę od okna do okna, boję się nawet z domu ruszać, na wszelki wypadek wolę zostać. Chociaż wiem że jak przyjdzie woda, to i tak nic nie jestem w stanie zrobić.

Tego nie można zapomnieć
Bo po czterech latach od powodzi, mieszkańcy dalej żywo pamiętają tragedię, jaka ich dotknęła, bo chociaż domy w większości udało się odbudować, to traumy trudno się pozbyć. - Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj, chociaż próbuję wyprzeć to z pamięci - mówi Małgorzata Mokry z Bierunia.

17 maja 2010 roku o godz. 22.30 woda przerwała wały na Gostynce. Do domu pani Małgosi przy ul. Budzyńskiej dotarła około 5 rano. - Nawet nie przypuszczaliśmy, że nas zaleje, mieszkamy 2 km od wału, nikt nas nie ostrzegł, że powinniśmy się ewakuować - wspomina. - W godzinę dom był pod wodą - dodaje.

Niczego nie udało się uratować. - Zalane były piwnica, parter i jeszcze 30 cm wody było na piętrze - opowiada. Woda stała tu 10 dni. Obraz po powodzi był jak po wojnie.

- Wszędzie był muł i szlam, wszystko było nim oblepione. Sprzątaliśmy posesję w maskach, bo inaczej nie dało się wytrzymać - opowiada z łzami w oczach pani Małgosia. Doprowadzenie domu do stanu używalności zajęło rodzinie Mokrych prawie pół roku. - 1 października, w rocznicę ślubu, udało nam się wprowadzić na piętro, było zimno, bo jeszcze ogrzewanie nie działało, ale u siebie - mówi Małgorzata Mokry.

Powrót do normalności
Po czterech latach, o tamtych wydarzeniach powodzianie o tamtych wydarzeniach mówią ze łzami w oczach. - Dopiero po ośmiu miesiącach od powodzi udało mi się przespać całą noc - mówi Małgorzata Mokry. - To cały czas w nas żyje.

Dlatego powodzianie do zapewnień władz, że sytuacja nie powinna się powtórzyć, podchodzą z dystansem. - Mimo, że są nowe wały, myślę że znaleźlibyśmy się pod wodą jeśli deszcze utrzymywałby się długo - podejrzewa Henryk Morkisz. - Jesteśmy poniżej poziomu koryta rzeki, a w ciągu ostatnich czterech lat, teren obniżył się o kolejny metr. Więc teraz wody byłoby o metr więcej - tłumaczy Morkisz.

Również bez optymizmu na stan bezpieczeństwa patrzy pani Małgorzata. - W głowie mam cały plan ewakuacji, teraz wiem co mam zabrać w pierwszej kolejności. - zapewnia. - Kiedy słyszę, że opady mają być z czwartku na piątek, to na czwartek biorę już urlop - dodaje.

Jednak zdaniem władz, ostatnie cztery lata, to ogromny postęp jeśli chodzi o bezpieczeństwo przeciwpowodziowe w powiecie bieruńsko-lędzińskim. - Nigdy wcześniej wały nie byłby modernizowane na taką skalę i tak szybko - mówi Bernard Bednorz, starosta bieruńsko-lędziński. - Mamy też profesjonalne magazyny powodziowe. Mam jednak nadzieję, że powódź się nie powtórzy.

**

http://slaskie.naszemiasto.pl/artykul/galeria/powodz-2014-obfite-opady-deszczu-w-beskidach-i-na-slasku,2269414,t,id.html

**

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bierun.naszemiasto.pl Nasze Miasto