- Mam wielką słabość do Wyrypajewa. Jedni go kochają i marzą, by z nim pracować, i ja jestem w tej grupie, zaś inni uważają, że to, co tworzy jest płaskie, pretensjonalne i nic tam nie ma - mówi Marta Ścisłowicz, która na deskach Teatru Małego, w swojej karierze zawodowej, wystąpiła dwa razy: w „Transformacjach” i jako odtwórczyni głównej roli w spektaklu „Caryca Katarzyna”. Teraz nie będzie to spotkanie na żywo, ale on line. Premiera - 21 czerwca o godz. 18 na profilu Facebookowym Teatru Małego.
- Wyrypajew mówi o rzeczach prostych, nie używa zbyt wyszukanych form, nie sili się na nowatorstwo. W tej prostocie jest totalna siła i potęga - powiedziała aktorka w rozmowie z Pawłem Drzewieckim w ramach cyklu „Dialog o słowie” wymyślonego na potrzeby internetowego wprowadzenia do Tyskiego Festiwalu Słowa Logos Fest, który zawsze był w maju, ale ze względu na obecną sytuację został przesunięty na jesień, teraz natomiast - na Facebookowym profilu teatru - trwa „proLOGOS”.
Rozmowa z Martą Ścisłowicz dotyczyła właśnie słowa.
- Słowo przekazuje energię, która w spotkaniu międzyludzkim jest często dużo ważniejsza niż to, co się mówi - powiedziała.
Jej zdaniem tej energii nie mają słowa pisane w e-mailach czy SMS-ach. I dlatego ona ceni sobie nade wszystko kontakty osobiste z ludźmi. - Jestem trochę oldschoolowa i analogowa. Nie mam konta na Instagramie, nie prowadzę Facebooka - mówi (ponad dwa lata temu napisała tam: „Drodzy, wybaczcie, jakoś straciłam wiarę i cierpliwość do tych mediów społecznościowych... robię sobie przerwę”).
Interesują ją tylko pogłębione relacje z ludźmi, które możliwe są tylko w prawdziwych spotkaniach. Nie lubi celebryctwa.- Nie zobaczycie mnie, państwo, na ściankach z jakimiś torebkami. Nie oceniam tego, ale dla mnie jest to barwa zawodu aktorskiego, która nie do końca mi pasuje do mojej palety. I w tym sensie uważam, że jestem analogowo - mówi Marta, dodając, że nie zamierza się poddawać presji współczesnego świata, który chce nam wmówić, że „bywanie”i pokazywanie się na różnego rodzaju galach jest ważne i że trzeba tam być.
- Nie trzeba - mówi Marta, która koncentruje się przede wszystkim na pracy. Jak będzie można wrócić do teatru, będzie ją można zobaczyć w spektaklu pt. „Cząstki kobiety”, natomiast ona sama chce się wybrać na „Dziady” w Teatrze Narodowym.Widziała on line i jest zachwycona.
2-częściowa rozmowa z Martą Ścisłowicz
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?