Marsz Pamięci o Zgodzie. Około setki ludzi ruszyło w samo południe z placu Wolności.
- 10 km to nie tak dużo, dla nas ciężko nie jest, gorzej mieli tamci więźniowie z wymalowanymi na plecach wapnem hakinkrojcami, bici, a na domiar złego źle odbierani przez przechodniów, bo głoszono, że to hitlerowcy, faszyści, co, oczywiście nie było prawdą. Wszystko to jest opisane w książce "Oko za oko" Johna Sacka, warto przeczytać - mówi 67-letni Stanisław Niestrój z Chorzowa, który w Marszu Pamięci o Zgodzie szedł po raz piąty.
Jego rodziny ta tragedia w ogóle nie dotknęła. Usłyszał o niej 40 lat temu od kolegi z pracy, którego wujek zginął.
- Ale nie na Zgodzie, tylko w rzeźni, gdzie dziś Biedronka stoi - powiedział.
- Koleżanki babci pochodzącej z Katowic w ten sposób zginęły. Trudny to był temat w domu. Trudno było o tym mówić. Dla babci to były bolesne wspomnienia o koleżankach, z którymi dorastała, a które nagle zaczęły znikać - mówi jeden z młodych uczestników marszu, Michał Wyrtki.
Na 10-kilometrowy Marsz Pamięci o Zgodzie z Katowic do Świętochłowic po raz pierwszy zdecydował się także Aleksander Kiszka z Chełmu Śląskiego, historyk z zamiłowania. Tragedia Górnośląska nie dotknęła jego rodziny, ale ucierpieli sąsiedzi. I dlatego tu jest.
W marszu, z kwiatami we włosach, udział wzięły również członkinie Stowarzyszenia Śląskie Perły.
- Działamy m.in. na rzecz Śląska, rozpropagowujemy Śląsk po Polsce i Europie, działamy w obronie praw człowieka i pokrzywdzonych, dlatego jesteśmy także tutaj - powiedziała Hanna Kustra.
Tragedia Górnośląska w mniejszym lub większym stopniu dotknęła wiele miejscowości Górnego Śląska, m.in. Wilkowyje. O tej historii można przeczytać TUTAJ
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?