Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Beskidy czekają na turystów. Sprawdzamy, czy są jeszcze wolne miejsca na Wielkanoc i majówkę. Będzie drożej?

Jacek Drost
Na razie w beskidzkich miejscowościach turystycznych tłoku nie ma
Na razie w beskidzkich miejscowościach turystycznych tłoku nie ma FOT. JAK
Do Świąt Wielkanocnych zostały nieco ponad dwa tygodnie, do majówki miesiąc. Czy jeśli ktoś chciałby spędzić święta lub majówkę w Beskidach, to może jeszcze liczyć na znalezienie noclegu? Czy będzie drożej i ewentualnie o ile? Na te pytania staraliśmy się znaleźć odpowiedź rozmawiając z gestorami bazy noclegowej w Wiśle, Szczyrku i Ustroniu.

- Generalnie wygląda to gorzej niż w poprzednich latach. W całej branży panuje takie wrażenie. Wielkanoc dawno tak źle się nie sprzedawała. Może w naszym hotelu nie wygląda to aż tak źle, ale jestem po spotkaniu z wiślańskimi przedsiębiorcami z branży turystycznej i słyszałem, że gdzie indziej jest kiepsko. Dużo obiektów wydaje sporo pieniędzy na reklamę, ale niekoniecznie przynosi to jakiś skutek. Na razie majówka także nie napawa optymizmem. Generalnie okno rezerwacyjne bardzo się skróciło - goście podejmują tak naprawdę decyzję w ostatniej chwili - mówi Kamil Maroszek, dyrektor wiślańskiego Hotelu Pod Jedlami.

Dwa ciężkie lata i końca nie widać

O ostatnich dwóch latach, stojących pod znakiem pandemii koronawirusa, branża turystyczna w Beskidach będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. Kolejne obostrzenia sanitarne, lockdowny i fale COVID-19 właścicielom bazy noclegowo-gastronomiczno-rozrywkowej dały się mocno we znaki - sporo turystów, niepewnych rozwoju sytuacji, w ogóle zrezygnowało z dłuższego wypoczynku, inni decydowali się na tylko na krótkie terminy, a i tak wszyscy zaczęli mocno liczyć pieniądze.

Sytuacji nie zmieniły nawet wprowadzane przez rząd kolejne tarcze antykryzysowe czy bony turystyczne, które w dobie rosnącej inflacji oraz coraz wyższych opłat za paliwo, gaz czy energię elektryczną stały się jedynie lekiem uśmierzającym ból, a nie środkiem leczącym wszystkie dolegliwości.

Na domiar złego, kiedy już wydawało się, że pandemia powoli przechodzi do przeszłości i będzie można zacząć myśleć o odrabianiu strat, to Rosja zaatakowała Ukrainę i sytuacja znowu mocno się skomplikowała. Regiony turystyczne, mocno uzależnione od obcokrajowców, już odczuwają skutki konfliktu za naszą wschodnią granicą. Mniej cudzoziemców deklaruje przyjazd na wypoczynek m.in. do Krakowa czy nad polskie morze.

- Na szczęście nas to nie dotyczy. W Beskidach turystów ze Skandynawii, Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Francji nie ma wielu. U nas prędzej wypoczywają Słowacy - podkreśla Kamil Maroszek.

Nie zmienia to jednak faktu, że rodzimych turystów póki co także nie ma wielu. Wprawdzie przełom marca i kwietnia to dla branży turystycznej w Beskidach zwyczajowo raczej martwy sezon i biznes powinien się ruszyć w czasie Świąt Wielkanocnych, by na pełne obroty wejść w majówkę, ale na razie na to się nie zanosi.

- Święta średnio się sprzedają, trochę lepiej jest z majówką - mówi Alina Fijas ze szczyrkowskiego ośrodka Zagroń. W podobnym tonie wypowiada się wielu innych gestorów bazy noclegowej w Szczyrku, Wiśle czy Ustroniu, z którymi rozmawialiśmy. Mówią, że zainteresowanie, zwłaszcza majówką, jest, ale nie przekłada się to na konkretne rezerwacje.

- Ciężko powiedzieć, jaki to będzie sezon. Na razie na święta to są rezerwacje jeszcze sprzed dwóch lat, bo ludzie popłacili zaliczki, a później z powodu pandemii przesuwali terminy. Na tą chwilę rezerwacji jest malutko - ocenia Wojciech Pająk z wiślańskiej Wilii Dana.

Wszystko drożeje, wypoczynek także

Podjęciu decyzji o przyjeździe w Beskidy nie ułatwia fakt, że wypoczynek podrożał. Już na początku pandemii było to kilka, kilkanaście procent. O ile jednak wówczas właściciele bazy turystycznej nie musieli tak mocno mierzyć się z inflacją czy wzrostem cen za paliwo czy gaz, to od jakiegoś czasu muszą to uwzględniać.

Wojciech Pająk mówi, że w poprzednim sezonie letnim i zimowym trzeba było zapłacić 115 zł oso osoby za dobę (w to było wliczone śniadanie), natomiast obecnie ta sama oferta kosztuje 130 zł, więc wzrost o 15 złotych nie jest drastyczny, ale - jak zaznacza - nie wszędzie tak jest i niektórzy mocno windują ceny.

- Ceny wzrosły, ale jest to spowodowane znaczącymi wzrostami cen energii, gazu i paliwa, bo to przekłada się na rosnące ceny chemii czy artykułów spożywczych. W momencie, kiedy te główne czynniki kosztowe jak gaz czy prąd tak znacząco rosną, to też odbija się na podwyżkach naszych usług. Jak duże to podwyżki? Na ten moment trudno to określić, latem to około 10 procent, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że i tak ceny są elastyczne, na dziś one są niskie, ale później będą wyższe, wiec dopiero po sezonie będzie można powiedzieć ile wszystko podrożało - stwierdził Kamil Maroszek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Beskidy czekają na turystów. Sprawdzamy, czy są jeszcze wolne miejsca na Wielkanoc i majówkę. Będzie drożej? - Bielsko-Biała Nasze Miasto

Wróć na bierun.naszemiasto.pl Nasze Miasto